Nie poznaję siebie na tych obrazach. Nie widzę na nich Mariny, która mieszka w Warszawie, ze wszystkimi jej wzlotami i upadkami. Nie przenoszę projekcji na żywą osobę, nie seksualizuję samą siebie.
Dla mnie każda krzywizna ciała na obrazach jest pociągnięciem pędzla, częścią historii, częścią znaczenia, połączeniem światła i cienia. Widzę w tym płynność i przepływ, doskonałość żywej materii i zastygłego metalu. Piękno chwili wzbogacone błyskiem.
Tworzenie podobnych obrazów jest dla mnie sztuką. Ciało i metal wzajemnie się napełniają by stać dziełem sztuki.
Opowieść o śmiałości, wdechu, delikatności, wydechu. O prawdzie bez zbędnych słów. O chwili bez zbędnego tłumaczenia.
Łączę ciało ze strumieniującą srebrną formą i widzę w tym połączeniu piękno. Dobieram i układam kształty.
Współpraca z niesamowitą fotografką Anną Wardejn dała mi inspirację i bezkres w postaci czystych płócien, na których teraz mogę tworzyć własną sztukę.
Gorechik Jewellery to galeria sztuki, moja własna czysta przestrzeń do tworzenia. Wszechświat, w którym mogę mówić o ważnych rzeczach i pokazywać całe piękno mojego wnętrza.
Miejsce, gdzie śmiało mówię, ale nie tłumaczę. Czuje...